Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam. Blisko jest Ten, który mnie uniewinni. Kto się odważy toczyć spór ze mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do mnie! Oto Pan Bóg mnie wspomaga. Któż mnie potępi?
Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy sama wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: “Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!” – a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała – to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę na podstawie moich uczynków.
Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: “Za kogo uważają Mnie ludzie?” Oni Mu odpowiedzieli: “Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków”. On ich zapytał: “A wy za kogo Mnie uważacie?” Odpowiedział Mu Piotr: “Ty jesteś Mesjasz”. Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: “Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku”. Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: “Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je”.
Drodzy Bracia i Siostry,
Dzisiejsze czytania są pełne ważnych wskazówek, które mówią o naszej wierze, jej wyrażaniu i gotowości do naśladowania Jezusa w trudnych chwilach.
W pierwszym czytaniu prorok Izajasz opisuje swoje cierpienie, jakie znosi dla Boga, ale również swoją niezachwianą wiarę, że Bóg go wspiera. Mimo cierpienia i zniewag, nie poddaje się, bo wie, że Pan Bóg jest z nim i nikt nie może go potępić. To pokazuje nam, że z Bogiem nawet w najtrudniejszych momentach naszego życia możemy być silni. On zawsze nas wspiera i nie pozwoli, abyśmy upadli, jeśli Mu zaufamy.
Św. Jakub w swoim liście przypomina, że sama wiara nie wystarczy – potrzebne są czyny, które tę wiarę potwierdzą. Nie możemy mówić, że wierzymy, a jednocześnie ignorować potrzeby innych. Nasze uczynki powinny być wyrazem naszej wiary. Jeśli widzimy kogoś w potrzebie, a nie reagujemy, nasza wiara jest martwa. Prawdziwa wiara żyje przez miłość i pomoc drugiemu człowiekowi.
W Ewangelii Jezus pyta swoich uczniów: „Za kogo Mnie uważacie?”. Piotr odpowiada, że Jezus jest Mesjaszem, ale kiedy słyszy o cierpieniu, jakie czeka Jezusa, nie może tego zaakceptować. Jezus jasno pokazuje, że naśladowanie Go wymaga gotowości do niesienia swojego krzyża, czyli do znoszenia trudów, wyrzeczeń i ofiar. Czasem, aby zyskać prawdziwe życie, musimy zrezygnować z własnych wygód i interesów, i zaufać Bogu, nawet w obliczu cierpienia.
Z tych czytań uczymy się, że nasza wiara musi być widoczna w naszych czynach, a naśladowanie Jezusa oznacza gotowość do poświęceń i niesienia swojego krzyża.
Prawdziwa wiara musi być potwierdzona czynami. Naśladowanie Jezusa wymaga od nas gotowości do poświęceń i zaufania Bogu w każdej sytuacji.
Prosimy o wsparcie budowy kościoła parafialnego
nr. konta: 06 9511 0000 0000 5948 2000 0040
Bóg zapłać za dobroć serca i wsparcie naszej parafii
Ksiądz Proboszcz wraz z Parafianami