Prorok Eliasz poszedł do Sarepty. Kiedy wchodził do bramy tego miasta, pewna wdowa zbierała tam sobie drwa. Wiec zawołał ją i powiedział: „Daj mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił”. Ona zaś zaraz poszła, aby jej nabrać, ale zawołał na nią i rzekł: „Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba”. Na to odrzekła: „Na życie Pana, twego Boga, już nie mam pieczywa, tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, przyrządzę sobie i memu synowi strawę. Zjemy to, a potem pomrzemy”. Eliasz zaś jej powiedział: „Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i wtedy mi przyniesiesz. A sobie i twemu synowi zrobisz potem. Bo Pan, Bóg Izraela, rzekł tak: “Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię”. Poszła więc i zrobiła, jak Eliasz powiedział, a potem zjadł on i ona oraz jej syn, i tak było co dzień. Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się według obietnicy, którą Pan wypowiedział przez Eliasza.
Chrystus wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, nie po to, aby się często miał ofiarować jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą. Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz, na końcu wieków, na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie. A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.
Jezus nauczając mówił do zgromadzonych: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok”. Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”.
Drodzy Bracia i Siostry,
Pierwsze czytanie opowiada o spotkaniu proroka Eliasza z biedną wdową z Sarepty. Wdowa miała tylko odrobinę mąki i oliwy, wystarczającą na ostatni posiłek dla siebie i swojego syna. Eliasz prosi ją, aby najpierw przygotowała posiłek dla niego, a Bóg obiecuje, że w zamian mąka i oliwa jej się nie skończą. Wdowa zaufała słowom proroka, wykonała jego prośbę i faktycznie, dzięki Bożej opiece, miała wystarczająco jedzenia aż do końca suszy.
W drugim czytaniu List do Hebrajczyków przypomina, że Jezus raz na zawsze złożył swoje życie w ofierze za nas. Nie musi powtarzać tej ofiary, jak robili to kapłani w Starym Testamencie. Jego ofiara jest doskonała i raz na zawsze zgładziła grzechy. Teraz, w niebie, Jezus wstawia się za nami u Boga i czeka na nas, byśmy także mogli zostać zbawieni.
W Ewangelii Jezus przestrzega przed hipokryzją uczonych, którzy lubią być podziwiani, ale ich serca są dalekie od Boga. Prawdziwy przykład oddania pokazuje uboga wdowa, która wrzuciła do skarbony jedyne pieniądze, jakie miała. Jezus podkreśla, że jej ofiara, choć materialnie niewielka, była najcenniejsza, bo dała wszystko, co miała, z miłości i ufności do Boga.
Bóg ceni nasze pełne zaufanie i serce, które daje z miłości, a nie z tego, co zbywa. Prawdziwa ofiara to oddanie wszystkiego Bogu, nawet w naszym ubóstwie.
Prosimy o wsparcie budowy kościoła parafialnego
nr. konta: 06 9511 0000 0000 5948 2000 0040
Bóg zapłać za dobroć serca i wsparcie naszej parafii
Ksiądz Proboszcz wraz z Parafianami